Strona:PL Horacy - Poezje.djvu/87

Ta strona została przepisana.


       5 Niechbym w Tyburze[1], tym argejskim grodzie,
Na stare lata już osiadł spokojnie:
Dośćem się natłukł po lądach i wodzie,
Dość i na wojnie.

Stąd gdy mnie Parka wygna niełaskawa,
       10 Pójdę nad Galez, gdzie wełniste w stadzie
Owce się pasą, Falant dawał prawa
Spartan gromadzie.

Ten mi się kącik uśmiecha szczęśliwy:
Słodszego miodu i Hymett sławiony,
       15 I czystszej, jak tu, nie rodzi oliwy
Wenafr zielony.

Wiosna tu włada przez większą część roku,
A zima ciepła; winograd radośnie
Buja po wzgórzach, na Falerna stoku
       20 Bujniej nie rośnie.

Ta cię kraina, te pełne wesela
Pagóry i mnie wzywają wespoły:
Tam łzą powinną wieszcza-przyjaciela
Zrosisz popioły.

  1. W. 5. w TyburzeTibur, dziś Tivoli — miasto nad Anienem w bardzo zdrowej okolicy już u podnóży gór Sabińskich; o kilkanaście kilometrów dalej leżała niewielka posiadłość ziemska H-go. Argejskim grodem nazywa Tybur poeta dlatego, że wedle podania mieli go założyć trzej bracia: Tiburtus, Coras i Catillus, synowie Amfiarausa z Argos.