być tak dobrze. Nigdy żadna na świecie nie była ani przez pół taka słodka, i taka dobra, i taka piękna, jak ona. I my wszyscy ją strasznie kochamy. I zresztą, jeśli reszta — to tylko na niby — ona jest prawdziwą królową zawsze!
Dziewczynka podniosła się z fotela. Jej obszarpany kapelusik spadł na ziemię, a jej wielkie oczy gazeli jarzyły się oburzeniem w bladej, drobnej twarzyczce. Po chwili opuściła ze wstydem główkę, i przysunąwszy się bliżej do Wielkiego Człowieka, rzekła pokornie:
— Ja... niech mi pan przebaczy, jeśli pana dotknęłam. Królowa byłaby niezadowolona, gdyby wiedziała, że ja to zrobiłam, i jeszcze w jej sprawie; ale, widzi pan, ja naprawdę nie mogłam spokojnie znieść, gdy pan mówił, że ona tylko na niby jest królową. A teraz — ciągnęła dalej — ja myślę, że pójdę zpowrotem na stację. Moja ciocia i Królowa dziwią się pewnie, gdzie ja jestem.
— Poczekaj chwilkę — rzekł mężczyzna, przyciągając dziewczynkę do siebie — Ja chcę usłyszeć trochę więcej o tej prawdziwej królowej. Wiesz zapewne, że mówią, że wszystkie królewskie rodziny są spokrewnione ze sobą, i ona też może jest moją powinowatą.
— Nie, ona nie jest — odrzekła dziewczynka, opierając się nieco wstydliwie o królewskie ramię, — bo ona mi kiedyś powiedziała, że od chwili śmierci ojca nie ma żadnych więcej krewnych. Widzi pan, ona mieszkała kiedyś w wielkim pałacu w New-Yorku zimą, a latem w dużym zamku w Newport, i miała ko-
Strona:PL Hudson Jej naga stopa.pdf/129
Ta strona została przepisana.