Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Capreä i Roma Tom I.djvu/150

Ta strona została uwierzytelniona.

grotę — obce twarze, jacyś ludzie... mężczyzna i kobiéta... widziałem ich, weź ludzi i szukaj.
Sługa nie zrozumiał.
— Widziałem tu obcych, nigdzie nie jestem bezpieczny... kobiéta! zkąd tu ta kobiéta? chcę ją widziéć z blizka... kto ona?
I wnet, na skinienie Priscusa, niewolnicy rozbiegli się po wszystkich doliny zakątach.