Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Capreä i Roma Tom II.djvu/106

Ta strona została uwierzytelniona.

pychany, nagle gdy nań duch ten zstąpi, staje się dziecięciem Bożém. I jako dziecię wszystko może u Ojca uprosić, tak silen wiarą, ów nędznik staje się mocarzem... i zwycięża świat. W słowach ich czuć mówiącego Boga, w czynach jego potęgę.
Kładną ręce na chorych i uzdrawiają ich dotknięciem, ślepym odmykają oczy, od urodzenia niemym rozwiązują usta, chromym chodzić każą i wstają a idą; trucizna Locusty staje się dla nich napojem bez siły i szkodliwości...
— I ty widziałeś te cuda?
— Widzę je codzień — rzekł Pudens — nie cuda takie, które kapłani nasi na zdumienie ludu przygotowują szalbierstwy, ale dzielniejsze stokroć i bez przygotowania żadnego, jedną wywołane modlitwą... Największym z nich cudem, że ludzie siłą téj wiary nowéj odradzają się czystemi i zwycięzcami świata...
Twarz Pudensa zajaśniała, powstał.
— I to cudem — dodał — że ta wiara, która się zrodziła u stóp wbitego gdzieś daleko narzędzia sromotnego męczeństwa... u krzyża, — któréj narodzin piérwszymi świadkami byli ubodzy rybacy, pastuszkowie, żydzi, dziś błyskawicą rozeszła się już po świecie i liczy tysiące wyznawców.
— Bracie! zdumiewasz mnie! — odezwała się Cellia — jestli to wszystko prawdą?
— Tak! wiara ta szerzy się, otoczeni nią je-