— A! a! to miejsce sławne — odparł piérwszy uśmiechając się tajemniczo... — tobie go tylko wolno nie znać Cezarze.... To Syryjska gospoda, jeszcze za czasów Augusta przez piękną Aniją wsławiona... którą i Virgili opiewał. [1]
— Oh! pocieszny Doriforus — rozśmiał się Nero — ależ owa tanecznica Syryjska, którą stary Alibida na swym osiołku odwiedzał, trzykroć i cztérykroć zestarzeć i umrzeć czas miała....
— Nie tak się to łatwo przebiera Syryjskich tanecznic. Cezarze... oto już trzecia czy czwarta tańcuje tam Rzymianom, pojąc ich winem i wzrokiem....
— Więc wnijdźmy!
I weszli przez drzwi wpół otwarte, bo Janitora nie było, lub może spał gdzie w swéj celi.
Znał Rzym od czasów Augusta Syryjską gospodę, do któréj na błogi, rozkoszny spoczynek biegli i jechali starzy sybaryci rzymscy, aby chłodne popijać wino, patrząc na piękne dziéwcze, co się przed nimi w lubieżnym tańcu zwijało.... Noc i dzień stały drzwiczki otworem, dzień i noc w ogródku było wino na pogotowiu i usłużna do skoków dziewczyna, cień drzew, szmer wody... spoczynek niezakłócony niczém.
- ↑ Virgilius. Editio Heynii. Fragmenta.