Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Djabeł t.1,2 199.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

ce, niestraciwszy śmiałości, w sposób wcale zadowalniający. Na końcu spytał go jenerał czy był za granicą, a otrzymawszy odpowiedź, że się dopiero w podróż wybierać myśli, polecił mu Paryż jako najdoskonalszą szkołę młodzieży. Westchnął jeszcze razy parę i odszedł do Kurdwanowskiego.
Księżna tymczasem trzy na raz wiodąc rozmowy, podpisała instrukcją plenipotentowi, dwa inwentarze dzierżawcom, trzy listy do adwokatów, kilka instancjonalnych, i wśród tego zajęcia, nie spuściła z oka nikogo z towarzystwa.
— Bogdajby był król przy niej pozostał — rzekł wychodząc jenerał do podczaszyca, to kobieta z głową! tamta stęka tylko i wszystkiego się obawia.
— Zapominasz panie jenerale, że w głowie gdyby była najlepsza kochać się trudno, śmiejąc się odparł podczaszyc.
— Ba! i to racja! mruknął stary — jenerałowa nie ma tęgiej głowy to prawda — ale — ...


VIII.


Przebrani na nowo, jenerał i pilnujący się go podczaszyc, któremu na rękę był mentor tak dogodny, udali się wieczorem do zamku, gdzie już zastali wielki natłok karet, wszędzie jakieś przygotowania nadzwyczajne, których wystawność uderzała tylko oczy przywykłe, a dla cudzoziemca ujść mogła za chleb powszedni. Król dnia tego przyjmował na wielkich pokojach, a świeżo za panowania jego przyozdobiony zamek i odnowiony, jaśniał wielkim przepychem i wytwornym smakiem. Sale za-