Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom III 018.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Nie pierwszej młodości, Kaźmirz zachował w postaci, w ruchach, na twarzy ożywionej, w wejrzeniu bystrem i rozumnem nieprzeżyty zasób życia. Był młodym jeszcze duszą, i ciału zestarzeć nie dawał.
Innych też niewiast oczy zwracały się nań z przyjemnością, z zajęciem, a bogaty bardzo strój, klejnoty, któremi był okryty, smakowny ubiór, piękniejszym go jeszcze czyniły dnia tego.
Przyczyniała się do rozjaśnienia twarzy i radość, którą nader gościnne obudziło przyjęcie.
Bardzo prostego a odwiecznie znanego chwycił się środka Kochan, usiłując zbliżyć do siebie tę parę, którą chciał skojarzyć... Nazajutrz rano postarał się o to, aby go do jej domu wprowadzono... Jeden z komorników cesarskich, mający wstęp i znajomość z całą Rokiczanów rodziną, podjął się go wziąć z sobą.
Piękna Krystyna zrazu dworzanina królewskiego posądzając o jakieś zuchwałe marzenia, dosyć zimno przyjęła...
Wprędce jednak rozbroił ją, spiesząc z tem, iż pan jego od wczorajszego wieczora nie miał spokoju, wciąż myśląc o niej, a wielce w niej będąc rozmiłowany.
Cicho wyszeptana wiadomość ta wywołała rumieniec, i widocznie dumę połechtała. Po chwili jednak odparła, sznurując usteczka.
— Wszakże polski król ma żonę? Tego py-