Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom III 073.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Ludwik zapewniał ziemianom i temu właśnie stanowi, który najmniej był od Kaźmirza w ciągu panowania jego otrzymał, — a czuł się upośledzonym — przywileje nowe, swobody, na przyszłość dać mu mające wielkie znaczenie.
Ziemianie z tego powodu, ujęci przyrzeczeniami królowej Elżbiety i jej syna, a mniej mogąc się spodziewać od pana młodego, któryby większe miał do tronu prawa — skłaniali się ku Ludwikowi — spoglądali więc na małżeństwo nowe okiem niechętnem. Duchowni, nawet najbardziej królowi oddani, zgodnie mówili, że ślub, gdyby go Opat dać się ważył, w oczach kościoła nie będzie mieć żadnego znaczenia.
Sam ks. Jan, który w chwili jakiegoś uniesienia, lekkomyślnie się zobowiązał, niespokojny, poszedłszy po radę do uczonych w kanonicznem prawie, przekonał się, iż miał popełnić czyn zuchwały, a nie obowiązujący w przyszłości króla do niczego, oprócz pokuty.
Wątpiono też, czy Opatowi może to ujść bezkarnie.
Nie wielu się zwierzywszy, ks. Jan tak został przez nich oświecony, iż, gdyby nie dane królowi słowo — cofnął by się był może.
Lecz był to człowiek, w którym więcej rycerskiego tlało ducha, niż było kapłańskiej surowości — powiedział sobie, iż spełni, do czego się zobowiązał, i wszystkie następstwa czynu zniesie.