Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom III 080.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

wion sosnowych, stosów, które lada ogień obracał w perzynę... Każda podróż jego po kraju, każda wycieczka, wywoływała nowe rozkazy — gdzie gród miał stanąć i ściany potężne.
Myśl ta zostawienia po sobie kamiennych grodów, któreby wiekom, jego imię powtarzały, tak go teraz zajmowała żywo, tak gorąco, jak wprzódy Wiślickie ustawy.
Jednym z ulubieńców, na równi z ks. Suchywilkiem, stał się Wacław z Tęczyna.
Zazdrościli mu wszyscy...
Człowiek był wielkiego rodu, małego już mienia a osobliwego wyposażenia na owe wieki, gdy Toporczyk, dziedzic jednego z najstarszych szczytów rycerskich w Polsce — nie mógł mieć innego powołania nad wdzianie zbroi i władanie orężem...
Toporczykowie rozrodzeni już byli i wiele gałęzi ich, szczupło wyposażonych, — czekało na odkwitnięcie lepszego losu, spadku, małżeństwa lub nadań królewskich. Wacław za młodu rycersko się począł kształcić; potem do stanu duchownego namawiano go, prorokując mu najwyższa[1] dostojeństwa. Zwrócił się do szkoły, do ksiąg i udał za granicę, do tych Włoch, które były jeszcze zawsze bogatą skarbnicą — wszystkie z niej narody czerpały.
Tu Wacław z Tęczyna, patrząc na wspaniałe szczątki starożytności rzymskich, na nowe gma-

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być najwyższe.