Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom III 206.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

skromnie, rozważnie, w niewielu słowach odpowiadała mu, a zdanie jej tak się dziwnie, zawsze prawie, z królewskiem godziło, iż Kaźmirz się temu zdumiewał i więcej jeszcze mądrość jej sławił.
Gdyby chciała była, pewnieby wielką moc nad nim osiągnąć mogła, lecz nie żądała jej, o utrzymanie miłości i serca dbając tylko...
Jedno u niej król znalazł zawsze, czy żądał czy nie — to, wiadomości z różnych stron kraju, które się osoby królewskiej tyczyły, bezpieczeństwa jego lub dobra... Z temi występowała śmiało, lecz doniósłszy, co się jej ważnem zdało, wprędce zwracała się do potocznych przedmiotów w rozmowie.
Przez nią król naprzód uwiadomiony został o co Borkowicza podejrzywano, a choć zawsze prawie to, co ona doniosła, sprawdzało się, tym razem jego samego do tłumaczenia powołał. Zdawało mu się, że ze zbytniej gorliwości podejrzewano go niesłusznie.
Borkowicz, przybywszy do Krakowa, gdzie liczne miał związki i stosunki, dowiedział się, niewiadomo z jakiego źródła, iż od Esthery pierwszej wypłynęło oskarżenie.
Stawił się Kaźmirzowi śmiało, jakby człowiek na którego potwarz rzucono, bił się przed nim w piersi i z taką na pozór otwartością, z takiem