Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom III 216.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

dać wszystko, co się tyczyło księżnej Jadwigi. Almazy z przykrością i smutkiem w jej imieniu oświadczyć musiał, że wiadomości z najlepszych czerpane źródeł w dość niekorzystnem świetle przyszłą wystawiały królowę. Dziewczę być miało płoche, zabawy nad wszystko lubiące, z młodemi i starszemi mężczyznami w obejściu się zbyt śmiałe. Królowa Elżbieta zaręczała za to, iż między innemi, którzy na dworze szlązkim, bliższe z narzeczoną królewską mieli stosunki, znajdował się i osławiony Borkowicz, który zuchwałe oczy na nią śmiał podnieść, i przez starą ochmistrzynię podarki posyłał, potajemne z nią miewał schadzki i t. p.
Słuchając tego doniesienia, król się niezmiernie oburzył, porwał z siedzenia i oświadczył Almazemu, iż wszystko to jest wierutną bajką. Dalej już nawet mówić mu nie dał.
— Powiedzcie siostrze mej — zawołał wzruszony[1] — że umiem cenić troskliwość tę jej o mnie, lecz — i sam ślepy nie jestem. Nim do umowy przyszło, zasięgaliśmy wieści u ludzi, księżniczka młodą jest, żywą, jak każda w jej wieku, lubi zabawy i śmiechy. Na dworze szlązkim bywało wielu, bywał pewnie i starosta wielkopolski, lecz bajką jest, aby z nią bliższe miał stosunki. Dozór jest pilny, i rzecz wprost niemożliwa, aby jeden ziemianin, chociaż możny, do księżniczki takiego rodu śmiał się zbliżyć ze złą myślą.

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; najprawdopodobniej winno być wzburzony.