Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom II 131.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Odebrawszy o tem wiadomość, biskup natychmiast sam z duchowieństwem, rozkazawszy krzyż przed sobą nieść i chorągwie żałobne, a po kościołach we dzwony uderzyć — udał się nad brzeg rzeki, trumnę z kościoła, służącą do odprawiania egzekwij, wzięto, dla złożenia w niej zwłok,[1] Duchowieństwo ze wszystkich klasztorów, z kościołów, powychodziło też z chorągwiami i niemal cała ludność zbiegła się oglądać trupa ks. Baryczki.
Gdy go z woru, w którym był zawiązany, wyjęto, nie uszedł i on baczności ludzi, bo szukano poszlaki jakiejś, ażeby sprawców dośledzić. Worek był z prostego płótna grubego jak inne, do sypania zboża używane, niepomiernie tylko wielki i może naumyślnie ze dwu uszyty.
Około zwłok znaleziono sznur i pasek, który jeden mógł na ślad jakiś naprowadzić. Był on rzemienny, z klamrą żelazną, a podobnych właśnie czeladź zamkowa używała.
Nie ona jednak sama nosiła je — posądzenie tylko urosło....
Przeprowadzenie uroczyste zwłok do kościoła[2] nabożeństwo, kazanie, które młody duchowny do ludu miał, wszystko to razem umysły niezmiernie rozgorączkowało — przejęło wszystkich grozą, usposobiło do skruchy i pokuty.
Ze dworu i otoczenia króla, co zauważano, nikt się nie pokazał w kościele, ani na pogrzebie,

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; zamiast przecinka winna być kropka.
  2. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; brak przecinka.