Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom II 205.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Kochan zapytał go, co z sobą myśli poczynać. Ruszenie ramion było całą odpowiedzią.
Niecierpliwiło to ulubieńca króla, iż nawet podziękowania za wyświadczoną pomoc nie otrzymał. Siedzący nie wstał na widok jego... Kaptur zwieszony nad czołem zwiększał ciekawość Rawy.
— Pomogliśmy wam do wyswobodzenia się z rąk biskupich, rzekł, któryby litości nad wami nie miał. Kto wie, życiem mogliście przypłacić.
— Życiem? zamruczał pokutnik — a życie, co? Umrzeć przecie potrzeba...
Mówił to szyderskim tonem, powoli, głos był jakiś znajomy.
— Kto ty jesteś? zapytał Kochan, przystępując.
— Człowiek; dla tego, jak ty umrzeć muszę — rzekł pokutnik obojętnie.
— Lecz jeśliś pokutować chciał za grzechy — odezwał się Kochan, to ci coś przecie życie warto... Będziesz miał czas pokutę twą odprawić...
Czarny nie odpowiadał. Kochan coraz się bardziej zżymał i niecierpliwił.
Dokądże ztąd iść myślisz? zapytał.
— W świat, szukać takich jak ja i iść dalej, wołać grzesznych do pokuty.
— Schwycą was...
Ruszył ramionami pokutnik...
Nie mogąc słowa z niego dobyć, zniecierpli-