Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom II 209.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Chciałem przyrosnąć do niego... nie mogłem.. Rwie się dusza gdzieindziej — zaparto! Tu domu nie mam, nie chcę mieć domu...
— Żądasz czego odemnie? odezwał się kró[1] cicho...
— Aby mnie puszczono wolno... pójdę, rzekł.. nie potrzebuję nic...
— Stał jeszcze chwilę król, zwrócił się powoli i wyszedł milczący. Na progu zachwiał się, odwrócił, spojrzał, i nie mówiąc słowa, wrócił do swej komnaty.
Chociaż ks. Jan był jeszcze na dworze, król dnia tego, ani jego, ani nikogo widzieć nie chciał[2] Zamknął się, zakazując wpuszczać. Kochan tylko posługiwał mu milczący...
Trzeba było dłuższego czasu, nimby smutek i gorycz dnia tego przetrawiły się w nim i osłabły... Kochan posłał po Suchywilka, bo ten jeden sprawami kraju mógł go tak zająć i opanować umysł jego, że nawet największe strapienie ustępowało temu, co król za obowiązek i zadanie główne życia liczył.
Ks. Suchywilk przybył, niosąc przygotowane prawo o sądach wyższych dla osadników na niemieckim zakonie. Wierzynek przyniósł wiadomości i plany, jak żupy wielickie urządzić na nowo. Dwie te ważne sprawy wyrwały Kaźmirza z odrętwienia i pogrążenia w sobie...
Trzymano go niemi, jak najdłużej je przeciąga-

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być król.
  2. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; brak kropki.