Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom IV 014.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

nieczułym wtenczas może, gdy najwięcej doznawał. W naturze jego było, z wyjątkiem niewielu istot mu sympatycznych, dla reszty się zamykać i być — tajemnicą.
I czasu tych zaślubin kto mu na twarz patrzył pilno, nic z niej wywnioskować nie mógł.
Był to król, który się żenił — człowiek się nie zdradzał.
W niczem nie uchybiono ceremonjałowi i Kaźmirz go nie nadwerężył. Uśmiechał się gdy było potrzeba, uprzejmym był gdzie należało okazać życzliwość, nieznużony, wszystko co od niego wymagały obrzędy, spełniał jak najściślej — lecz, nadto nic więcej.
Żenił się — król polski, dla otrzymania potomka — Kaźmirz zdawał się to tylko spełniać, czego po nim wymagano.
Księżniczka była młoda, świeża, rumiana, piękna swojemi latami i rozkwitnieniem, onieśmielona razem i szczęśliwa z tego, co ją spotkało.
W dumę wzbijała ją korona, lecz i trwogą napełniała.
Usłużni ludzie różne jej historje podszeptywali. Piętnaście lat osamotnienia Adelaidy — krótkie słomiane małżeństwo z Rokiczaną, kochanka żydówka, samo oblicze Kaźmirza, chwilami musiało wesołą, swobodną dość w ojcowskim domu księżniczkę Jadwigę zatrważać.
Dotąd... — zabawiała się dobrze, śmiała gdy