Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom IV 051.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Kochan miał tu rachubę, której ona odgadnąć nie mogła.
Chciał króla od Estery dumnej a nieprzystępnej oderwać — do młodej królowej przybliżyć.
Służąc jej, spodziewał się może pewien wpływ pozyskać, a przynajmniej lepiej być widzianym, niż u żydówki, która go milczeniem zbywała — zbliżać się do siebie nie dając poufale.
W rozmowie z Konradową Kochan wspomniał i Borkowicza, opowiadając o nim, iż próżno się o łaskę starał u króla... Spytał, czy prawdą było co mówiono, że na dworze zlązkim[1] księżniczką znał Jadwigę i miał u niej łaskę.
Słysząc to pytanie, stara ze strachu pobladła i nie prędko wyjąknęła odpowiedź.
Z gorliwością wielką zaczęła się zaklinać, iż wszystko, co mówiono, kłamstwem było tylko i potwarzą — że Borkowicz, jak inni, na turnieje i zabawy do Głogowa i Żegania jeździł — ale przystępu do księżniczki nie mógł mieć nigdy.
Śmiał się z tych baśni Kochan z nią razem, i tak, rozstali się ze starą w dobrej zgodzie, obiecując sobie trwać w niej i nadal.



Wielkopolska naówczas, w skutek zabiegów Maćka Borkowicza, na dwa się obozy dzieliła, z tych jeden trzymał z panem na Koźminie, drugi

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być szlązkim.