Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom IV 093.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Stryjeczni pozwali go o głowę przed sąd królewski.
Borkowicz zdawał się do tego przygotowany.
Godzina, w której otwarcie miał bunt podnieść jeszcze nie wybiła — mówił głośno że pozwany pojedzie do Krakowa i sprawę swą sam królowi przełoży.
Wszyscy druhowie i poplecznicy jego odradzali mu podróży i zło wróżyli — Maciek z zuchwalstwem największem zaklinał się, że stanie na sąd i sprawę wygra...
Kazał wszystko gotować tak, aby poczet miał i piękny, i liczny do drogi...
Jakoż w skutek gońca Wierzbięty, od króla przybył urzędnik i woźny, powołując Borkowicza na sąd do Krakowa bez zwłoki...
Z wielkiem lekceważeniem, wesoło przyjął starosta to wezwanie, urzędnika i woźnego obdarzył, nakarmił, upoił i natychmiast dał rozkazy do podróży.
Ponieważ w napaści na wojewodę brat i syn Borkowicza widziani byli i czynni, oni też oba do odpowiedzialności pociągnięci zostali, wołano i ich...
Jaśko z Czacza stchórzył — i skrył się, choć Maciek chciał go mieć z sobą. Syn byłby z nim jechał, lecz, po namyśle, ojciec sam mu nie pozwolił towarzyszyć sobie.