Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom IV 175.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

dzy lekarzami powstał spór taki, iż Henryk chciał dwór opuścić. Jeden na drugiego zło składał.
Z gorączki król pragnienia strasznego dostał, wołając wody... Mistrz Henryk nie chciał jej dozwolić, Maciej się upierał, aby mu jej dano ile zapragnie, bo to przesilenie sprowadzi.
Odstąpił więc koloński lekarz, ręce umywając, i wodę pić dano.
A tuśmy dopiero postrzegli, iż coraz gorzej być zaczynało. Król cokolwiek oprzytomniawszy, do Krakowa wołał i pędził.
Zaprosił go na spoczynek do siebie pan wojewoda lubelski, a że po drodze było, niesiono go tam.
Źle było. Mistrz Maciej dowodził wciąż, iż przesilenie bliskie, że wprędce choroba zniknie, że król do Krakowa zdrów przybędzie. Koloński Henryk patrzał tylko, ramionami ruszał i nic czynić już nie chciał.
Myśmy głowy tracili.
Mało co zabawiwszy u pana wojewody, kazał Kaźmirz nieść się do Krakowa, bo wozu nie mógł już dla boleści wycierpieć. Choć wojewoda na klęczkach prosił, Henryk spytany nie radził się ruszać, Maciej rzekł, że króla słuchać trzeba...
Więc, chociażeśmy go okrywali, ale w porę chłodną i wietrzną powoli ciągnąc, często na spoczy-