Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom I 098.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Zytka, umiejąca podsłuchiwać bardzo zręcznie, wiedziała o historyi Amadejów, którą stara Agnes po cichu rozpowiadała.
— Potwarze! — rzekła wznosząc oczy na towarzysza — no, a ta krwawa sprawa z Amadejówną!
— Kłamstwo! — krzyknął Kochan, burząc się. — Król nasz nie winien!
Zytka mówić mu nie dała.
— Nie wiem — rzekła pośpiesznie — ale tu na dworze wasz pan ma nieprzyjaciół. Nastroili Margaretę przeciwko niemu, z tych wszystko, z tych i choroba...
Kochan się zachmurzył.
— Mocno chora? doprawdy chora? — zapytał.
— Chora i nie od wczorajszego dnia, ale od tego czasu, jak ojcu dać słowo musiała...
— A cóż będzie z weselem? — spytał Kochan.
— Pewnie poczekać na nie musicie — westchnęło dziewczę.
Rawa udać musiał, że mu szło o wesele to i skoki dla samego siebie tylko. Wzdychał, przymilając się do dziewczęcia.
Wybadał z niego usposobienie starej Agnes, nawet źródło historyi Amadejów u Pelarza. Zamówił sobie, gdzieby mógł się spotkać znowu, i poszedł do króla.