Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom I 167.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

proste drzewa marzną. Prawo! prawo, słyszę, dali wszędy spisywać... i co były różne obyczaje w ziemiach różnych od wiek wieków, chcą wszędzie jedne zaprowadzić, jak z igły nowe...
Neorży od słuchania oczy rosły, nie dobrze rozumiał.
— Co? co? — bąkał po cichu.
— Teraz my, sędziowie — ciągnął w piersi się palcem uderzając Groch — my, widzimy, słuchamy, ważymy i sądzimy według sumienia... otóż nie! to się im nie podoba... każą nam sądzić wedle jednego prawa pisanego!
Rozśmiał się szydersko.
— Ale to nie może być! — zawołał Neorża oburzony...
— A król tego chce, bo mu Suchywilk nagadał, że tak jest gdzieindziej na świecie...
Smiał się gorzko Podsędzia.
— Hej! hej! — dodał — pilnujcie się panowie ziemianie! pilnujcie! Co dziś na nas sędziów przyszło, jutro na was. Stary obyczaj wszystek rzucą pod nogi i podepczą, a po swojemu wystroją to królestwo na węgierski czy na czeski sposób...
Neorża zamilkł z grozy i oburzenia.
— Mało, że nas, sędziów, zgniecie i niewolnikami prawa zrobi — mówił Groch. — Słychać ze wszechstron... tylko wywracanie i przerabianie...