Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król i Bondarywna 140.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

vous comprenez, nous en aurons le benefice. Królowi trzeba się starać być potrzebnym, c’est mon système.
Roześmiał się pan marszałek. Spojrzał parę razy na Grzybosię, czy nie odejdzie przecie, ale stara panna, posłuszna rozkazowi, siedziała już i coś robiła koło porwanych koronek, a marszałkowa zdawała się nie odgadywać myśli męża.
— Mój drogi — rzekła w końcu — idźże ty sobie, ja się muszę ubrać coprędzej; mam tysiąc rzeczy do zrobienia rano.
— A, a — odparł Mniszech, wstając powoli — dosyć że my z sobą po całych tygodniach jak obcy, ledwie się na pokojach spotkać możemy na chwilę.
— I tak być powinno — szepnęła żona — bo inaczej za prędkobym ci się sprzykrzyła, a tego sobie nie życzę.
Wyciągnęła mu rękę do pocałowania.
— De Ligne dziś przyjeżdża — odezwał się Mniszech — a z nim najlepsze na nudy lekarstwo.
To mówiąc, obrócił się na pięcie, od ust żonie przesłał jeszcze całusa i z westchnieniem wyszedł z pokoju, którego drzwi natychmiast na klucz się zamknęły. Miano przystąpić do tajemniczej restauracyi wdzięków, bielideł, pomad i różu, które świadków nie dopuszczały.



Plersch, który przez cały dzień siedział w nie-