Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom III.djvu/086

Ta strona została uwierzytelniona.

— Mogę, mogę — tylko na to potrzeba twojego podpisu, a wszystko będzie dobrze — Dziś Żylkiewicz, spisze co potrzeba i — ty podpiszesz —
— Ja!! zrywając się zakrzyczała Julja — ja! ja! jabym to miała zrobić! Człowieku!
— A któż? spytał Hrabia — Juścić ty! Bo inaczéj nie można! Ty się tylko podpiszesz — nic więcéj —
— I ty mi to radzisz?
— Albo cóż? — bardzo dobra rada.
— I ci ludzie za swoje zaufanie, za swoją wiarę w nas, będą pokutować, będą żebrać — I ta wdowa i te dzieci, i ci wszyscy.
— Wszyscy, co do jednego, rzekł Hrabia. Ale bo ty to bierzesz romansowo, a to interess po prostu i inszego sposobu niéma.
— Więc zginąć, sprzedać wszystko pójść z kijem, z torbą samym.
— Hm! przeciągnął długo Hrabia z niechęcią; ale bo ty odchodzisz od przytomności, exaltujesz się — Tu potrzeba chłodnéj krwi i rachuby —