Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stach z Konar tom III 040.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
—   36   —

nie z nagła, ale powoli i stopniowo. Sprzeciwiać mu się wręcz na nic nie zdało, czas wiele dokona, my téż nie zaśpiemy. Książe lubi mądrych i uczonych ludzi, rad biesiaduje z niemi, musiemy mu dać takich coby go uspokajali w sumieniu i nauczali w obowiązkach. Znajdziemy ich, a i sami nie zostaniemy bezczynni. Główna rzecz spełniona, reszty Pan Bóg dopomoże dokonać.
Piękną jest rzeczą ta miłość braterska i praw starszeństwa poszanowanie — dodał — lecz tu dla miłości większéj nas wszystkich, dla losu ziemi téj, dla sprawy religii świętéj, książe się poświęcić musi..
Zwolna ukołyszemy to sumienie poczciwe a niespokojne.
Mówiąc to Biskup zdawał się Jaksę chciéć pocieszyć, sam z bezpieczeństwem patrząc w przyszłość.
Jaksa po ludzku biorący rzeczy, rozrywkę, zajęcie, ludzi i spraw użyć radził, aby księcia wciągnąć i niejako zmusić do panowania, nie dając mu spocząć. Użył nawet porównania tego iż gdy łowiec ptaka unosić chce, spać mu ani tchnąć nie daje, wrzawą go upajając.
— To wasza rzecz — odparł bystro poglądając Gedko. — Czuwajcie tylko nad tém, aby rozrywki godziwe były a nie płoche, bo najlepszéj rzeczy złemi środkami czynić się nie godzi.
Naradzali się więc, choć Biskup nie zdawał