Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stach z Konar tom II 031.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
—   27   —

oni wyszli na jego spotkanie i zawiedli na miejsce, z którego mógł dojrzéć niebiosa a Chwałę Pańską. Duch Święty zstąpił na nich z wysokości i Oweins powrócił na ziemię, aby opowiadał widzenie swoje.
— I Święty Alberyk miał podobne — nieśmiało wtrącił młody Wincenty — Zdarzyło mi się czytać o tém u ojców Benedyktynów, którzy to przywieźli do nas z Monte Cassino.
Opat głową potwierdził, a książe uśmiechnął mu się, rad z uczoności wychowańca swojego.
Zaczęła się rozprawa żywsza o życiu doczesném i świecie przyszłym; poparta urywkami starożytnych i chrześciańskich pisarzów, do któréj oba duchowni przyczyniali opowieści, jakie naówczas sobie z ust do ust podawano.
Opat Lucyusz, gdy o nagrodach za dobre uczynki mowa była, przywiódł legendę o Ś. Marcinie, który płaszcz ubogiemu oddawszy, ujrzał we śnie Chrystusa weń przyodzianego.
Książe słuchając dopiero się ożywiać począł, lubując w powieściach tych, i dziękował wielce Opatowi a Scholastykowi, iż tyle pięknych rzeczy od nich się mógł nauczyć.
— Miły Boże — odezwał się wzdychając — jakżeście wy szczęśliwi, wy, którzy macie życie całe na napawanie się mądrością, gdy my jéj kradzione tylko od płochych zajęć chwile, oddać możemy.