Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stach z Konar tom II 112.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.



V.

Gdy z rozkazu księcia, nazajutrz po widzeniu się z Kietliczem, do dnia obstąpili ludzie zbrojni pod jego dowództwem dworzec biskupi, a on sam do bramy dobijać się zaczął — milczało z razu wszystko. Wyjrzał potém stróż, zawołano odźwiernego, odźwierny poszedł do ochmistrza i w końcu, nie rychło, otworzyła się furta Kietliczowi.
Nie łatwa to była naówczas rzecz Biskupa ująć, musiano mieć baczenie jak to uczynić, bo Pasterz każdy miał i zbrojnych ludzi dosyć koło siebie i we dzwony mógł kazać na gwałt uderzyć. Nie każdy téż z książęcych ludzi chciał się targnąć na niego.
Kietlicz jeden ważył się na to, a i on szedł nie bez trwogi. Ale panu swojemu oddany będąc, posłuszny rozkazem jego w sumieniu się