Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stach z Konar tom II 137.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
—   133   —

— Ja tobie powtarzam, — mówił Juchim zbliżając się do niego znowu, — nam trzeba myśleć o sobie, nie długo już ich panowania!
Mierzwie te przepowiednie mniéj od napoju smakowały, krzywił się.
— Ty Juchim, — rzekł — nadto daleko chcesz patrzéć. To się na nic nie zdało. A chcesz koniecznie wiedzieć co my robić mamy! A! takich ludzi jak my zawsze im będzie trzeba, temu czy innym! Ja? będę im sądził jak zechcą! Na ścięcie, to na ścięcie, na całowanie, to na całowanie.
Gorzéj z tobą panie Skarbny!
Juchim się znowu oburzył.
— Dla czego ze mną gorzéj być ma? — A kto im będzie pieniądze bił i zbierał? A kto u nich zadzierżawi mennicę? Kto potrafi co ja?
Ja jestem ubogi, ale około cudzych pieniędzy chodzić umiem. U mnie one nie przepadają, a mnożą się.
Tylko jabym chciał wiedzieć, co to jest ten Kaźmierz?
Mierzwa przynaglony ruszył ramionami.
— Co to jest Kaźmierz! — zawołał — to jest taki książę co o pieniądze nie dba, skarbów zbierać nie będzie, przyjdzie Biskupom ręce całować, a ziemian karmić i poić. Będzie w kościele śpiewał i..
Mierzwa niedokończywszy, ruchem jakimś rąk