Strona:PL Józef Weysenhoff - Erotyki.djvu/143

Ta strona została uwierzytelniona.

Przy drodze mej czyhają, tkwią —
Lecz dobrze mi, wesoło, raźnie
I w żyłach ogień płynie z krwią.

Przy tobiem był. Z twych ócz lazuru
Wszechzapomnienia piłem zdrój —
I wszystko w nas było do wtóru
I każdem tchnieniem byłem twój.
Wiosennej jutrzni pierwsze groty
Różowe padły ci na twarz —  —
Od wymarzonej w snach pieszczoty
Przecudowniejszy uścisk nasz!

Lecz oto słońce już nas płoszy,
Uciekać mi potrzeba w dal —  —
W uścisku twym ile rozkoszy,
W spojrzeniu twojem jaki żal!
Nie żegnaj mnie tym wzrokiem szklanym,
Odchodzącemu uśmiech daj —
Co to za szczęście być kochanym
I kochać, Boże, co za raj!