Strona:PL JI Kraszewski Dzieci wieku.djvu/62

Ta strona została skorygowana.

później oficyny przerabiano coraz na nowe użytki, a koniec końcem, że Turowscy więcej zagranicą bawili niż w domu, wiele się obaliło, popsuło, poprawiono nieumiejętnie i pałac wyglądał najdziwaczniej w świecie.
Już za panowania hrabiny Mimi, dzikiemi winami, bluszczami, krzewami pozakrywano nieco ruiny, niektóre części ich restaurowano, inne zamaskować umiano, a podwórzec obszerny i część ogrodu utrzymywano czysto i przyzwoicie.
Hrabia stary z żoną i synem zajmował najlepszą część pałacu, środek jego. Państwo mieszkali na piętrze, a Luis, w sąsiedztwie przezywany Don Luis’em, na dole. Obie panienki w części z dobrej woli, a potroszę skutkiem dawnych rozporządzeń, gdy jeszcze były przy guwernantce — zajmowały jedną z oficyn, połączoną nowemi oranżeryami z pałacem. Śmiesznie może to było, ale hrabianki miały osobny dwór, kuchnią, służbę, konie, ekwipaż i utrzymywały się ze swych dochodów, do których jako pełnoletnie, miały prawo zupełne. Hrabina w wiecznej wojnie z niemi, chociaż nigdy jej do wybuchu nie doprowadzała, starała się pannom zawadzać o ile możności w występowaniu na świat. Pokazywano je jak najmniej, ale przyzwoitość zupełnie się zaprzeć ani taić z niemi nie dozwalała. W niedzielę hrabianki przychodziły do stołu do pałacu; czasem odwiedzały ojca wśród dnia i wieczorami. Gdy nieszczęsny stan interesów zmuszał do tego, hrabina Mimi dawała lekcyę mężowi, w jaki sposób ma żądać pieniędzy od córek, przywoływano je, ojciec wyjąkał co mu polecono, czasem się pogniewał, a hrabianki albo rozkaz spełniły, lub starały się uwolnić od wymagań.
Don Luis potrzebował wiele, miał fantazye pańskie, lubił przepych około siebie, a że wymógł zawsze co tylko chciał na matce, a matka robiła z ojcem co się jej podobało, hrabianki zmuszone były znienawidzonego utrzymywać braciszka.
Życie w Turowie nie należało do najprzykładniejszych i najszczęśliwszych. Hrabina Mimi w oko-