Strona:PL JI Kraszewski Dzieci wieku.djvu/73

Ta strona została skorygowana.

— Awantury nigdy robić nie należy, rzekł du Val, ale wy, Mimi i ty, nieumiecie prowadzić swoich interesów.
Machnął ręką i pośpieszył do pałacu.
Luis dogonił przechadzających się, i serce mu zadrżało gniewem usłyszawszy śmiech, w którym czuł jakby urągowisko z siebie.
Panny, szczególniej Iza, zdawały się w jak najlepszym humorze, jakby nie domyślając burzy, którą postępowanie ich zrodzić w domu musiało. Luis źle grał komedyą wesołości, bo nadto był gwałtowny i rozpieszczony przez matkę, ażeby udawać potrafił, pan du Val spieszył nazad do hrabiny, która nań, przechadzając się po swoim pokoju, niecierpliwie oczekiwała. Była smutną, podraźnioną, gniewną, czarne jej oczy buchały płomieniami, stanęła obaczywszy du Val’a.
— Panny jak widać, znowu mi sztuczkę spłatały, zawołała gniewna, à charge de revanche, zobaczemy! Żartują sobie ze mnie.
— Cicho, cicho! powoli, przerwał du Val, biorąc ją za rękę i sadząc prawie gwałtem na kanapie, do której sobie krzesło przysunął. Mówmy raz o tem rozważnie i rozsądnie, moja Mimi — proszę. Panny robią cobyśmy my zrobili na ich miejscu, trzeba z niemi powoli zmienić postępowanie. Wojna w domu na nic się nie zdała, stary dogorywa, myśmy prawie na łasce panien, draźniemy je ostatecznie, to do niczego nie prowadzi.
— Przecież ja mam i powinnam tu mieć jakąś władzę, zawołała macocha.
— Z tym warunkiem, żebyś jej nie nadużywała, rzekł du Val mrugając oczyma. Dotąd milczałem, ale widzę, że ty sprawę bardzo źle prowadzisz i dla syna i dla nas.
Hrabina spojrzała nań surowo.
— Panny samotnością znękane, wzięły na kieł, jak się zdaje. Wyszły naprzeciw gościa — a co gorzej — Iza zaprosiła go na herbatę! Cóż zrobisz? historyi w domu i skandalu uniknąć należy przy obcym, nie