Strona:PL JI Kraszewski Jeden z tysiąca from Ziarno 1889 No 16 1.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.
JEDEN Z TYSIĄCA.
przez
Józefa Ignacego Kraszewskiego.
(Dalszy ciąg.)

Nie jest on zapewne ideałem, ale zdaje się człowiek znośny, i przyzwoity; nie zwykłem sądzić z twarzy, twarz nie miła, ale pierwsze wrażenia są często mylne. Przyjął mnie w gabinecie swoim umeblowanym paradnie, siedząc w fotelu aksamitnym, w mycce szytej bogato, z cybuchem w ustach... Przed nim stało biuro zarzucone papierami urzędowemi z zegarem misternym bronzowym, na ścianach wisiały liche ale w złoconych ramach obrazy...
Niepodobieństwem jest sąd wydać o człowieku z lekkiego nań pobieżnego spojrzenia, miny, słów kilku, przyznaję, iż mi się nie podobał ale może być surowy i uczciwy człowiek może pedant trochę. Nie tyle jeszcze on sam dał mi do myślenia, co kancelista jego, który gdym wszedł z papierami pod pachą, stał przed nim i wyglądał jak mucha z której pająk wyssał wnętrzność, która się jeszcze rusza, ale dogorywa sił resztką.
Z miny nieszczęśliwej tej istoty mógłbym się wiele domyśleć, bardzo przestraszyć — ale on może być chory... a ten pozór inne mieć znaczenie.
Gotfried Uxus Radca Stanu i Kawaler, Dyrektor szkół, Członek jakiejś tam rady i mnóstwa komitetów i Towarzystw, niewiem jakiego jest pochodzenia, szwed, czech, brandeburczyk, słowak czy sas... każdy mówi inaczej... to pewna, że jako urzędnik niema sobie równego.
Przedstawiono mi go wcześnie jako wzór do naśladowania, nigdy na nim nic nie zaległo, grosz nie pozostał, papier nie opóźnił się, rozkaz nie został bez wypełnienia... nigdy nikt mu dowieść nie potrafił przekroczenia prawa i opuszczenia, zaniedbania. Surowy być ma dla podwładnych ale sprawiedliwy, o sobie pamięta, ale na nadużyciu go nie złapano nigdy. To też co rok bierze nagrody, a gdy chcą wskazać młodszym przykład do naśladowania, dają in Gotfrieda Uxus... Dwadzieścia kilka lat jest w służbie; nigdy niczem nie chybił...
Prawda, ze tak w towarzystwie na pierwszy rzut oka nie jest miły, sztywny, skryty, chłodny, badający i wielce dbały o utrzymanie swojej powagi... Maleńkiego wzrostu, suchy, czarny, zwinny, mógłby zarówno wyglądać na bardzo uczciwego człowieka i na co innego... nic mu tam na czole nie wypisano. Ja wolę go widzieć z dobrej strony... Może to wina zbytku zajęcia, że mnie siedzieć nie prosił nawet, przyjął u drzwi i ręki nie podał, milczeniem i egzaminem zbyt bacznem, bardzo zimno... ale też to wieskiego doświadczenia człowiek, potem musi powagę utrzymać. Bawiłem u niego zaledwie minut kilka, gdyż wszedł ktoś inny w vice-mundurze wytartym, wyprowadził go zobaczywszy mnie do drugiego pokoju, i tam poszeptawszy z nim pokornie, wybiegł żywo a Dyrektor mnie skinieniem odprawił...
Niebardzo wiedziałem, co z sobą zrobić, gdym od niego wychodził szczęściem miałem list do jednego z nauczycieli: i zarazem się jego mieszkania dopytał. Stał nieopodal od Gymnazjum w lichym domku drewnianym, ale za to ślicznemi otoczonym drzewami. Zastałem go smutnym jakoś i znużonym nad sekcyą prywatną, która się właśnie kończyła... mieszka bardzo ubogo, ale też żonaty i ma dzieci... a ubóstwo przy spokoju duszy strasznem nie jest.

(Dalszy ciąg nastąpi).