Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/12

Ta strona została przepisana.
 14
JAN III SOBIESKI.

— Wrogiem moim i mordercą jest... Chciał wymienić nazwisko, ale nie starczyło mu siły. Upadł na podłogę... wydał głębokie westchnienie.... i cisza, cisza śmierci zaległa komnatę.
Sassa pochyliła się nad swym panem... wołała... słuchała tchnienia.
Oddechu już nie było.
Ślepa niewolnica uklękła przy zwłokach kasztelana krakowskiego.
Grobowa cisza panowała dokoła.

2.
Sassa, ślepa niewolnica.

— Dalej! głośniej wal w cymbały czarnooka Cyganko! — odezwał się piękny, około dwudziestu czterech lat mieć mogący młodzieniec, stojący przy jasno rozpalonem ognisku, przy którem widać było wysmukłe, dziwnie po, przybierane postacie.
Ognisko rozpalonem było w dolinie otoczonej dokoła ciemnemi drzewami. Płomienie rzucały blask czerwonawy na liściaste gałęzie i korony drzew. Dokoła szerokiem półkolem leżeli półnadzy mężczyźni. Na ognisku stał kocieł, w którym stara pochylona Cyganka mieszała warząchwią.
W obozowisku panowało wielkie ożywienie. Dziewczęta cygańskie stały na stronie, albo wykonywały fantastyczne tańce, którym przygrywała hałaśliwa muzyka na instrumentach, jakich zwykle używają Cyganie.
Ciemne, wysmukłe postacie, w podartej, różnokolorowej odzieży, dowodzącej chęci ubierania się ozdobnie, pomimo ubóstwa, pięknie wyglądały w czerwonym blasku płomieni. Ciemne oczy świeciły z opalonych słońcem twarzy, czarne włosy spadały na ramiona mężczyzn w bezładnych promieniach, zaplecione u kobiet w długie warkocze.
Stara Cyganka siedziała skulona na boku obok leżącego na ziemi Cygana, którego, błyszczące oczy zwracały się na dwie tańczące dziewczyny,, które przy dźwięku muzyki wykonywały urocze ruchy bajaderek, uderzając jednocześnie w cymbały i tamburino. Na boku stali dwaj młodzi, pięknie zbudowani mężczyźni i przypatrywali się tańcom z widocznem zajęciem. Mieli oni na głowach czworograniaste czapki, byli ubrani w czarne, szamorowane suknie obszerne pantalony i buty z długiemi cholewami. Można było poznać zaraz na pierwszy rzut oka, że byli obcymi w obozowisku, że albo przypadek ich tu sprowadził, albo zwabieni pięknością Cyganek, koczowali chwilowo z cygańskim taborem.
Stara Cyganka trąciła leżącego blizko niej Cygana.
— Widzisz jak tańczą, Manusz — szepnęła, — czarna Delha spodobała się młodemu Polakowi! Jan Sobieski nie spuszcza z niej oka!
— A jego brat Marek upodobał sobie Ludyanę, — odpowiedział Cygan Manusz pocichu.
— Czy też przyjdzie ten cudzoziemiec, który tu był poprzedniej nocy i targował się o obie dziewczyny? — rzekła stara.
— Tak, Nuro, ciesz się... zapłaci za nie dobrze, — odpowiedział Manusz, — jest to kapłan indyjski i chce obie dziewczyny nabyć do haremu pewnego wielkiego pana w Stambule.
— Kiedyż je zabierze, Manusz?