Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/170

Ta strona została przepisana.
176
JAN III SOBIESKI.

wierzę, że będzie nosił koronę, którą mu przy urodzeniu przepowiedziano.
— Masz słuszność wojewodzino, dąży on do korony, — odpowiedział kanclerz.
Brat jego pobladł z gniewu, ponieważ słowa Jagiellony niewypowiedzianie go drażniły.
— Zwraca już pożądliwy wzrok na koronę, — mówiła dalej Jagiellona, — patrzcie panowie sami, czy już teraz nie przedstawia się jak król, jak władca.
Podczas gdy mówiła te słowa, jeden z obrazów przedstawiających portrety dawnych królów poruszył się zwolna i cicho, rozmawiające osoby, przejęte nienawiścią, nie zwróciły na to uwagi.
— Król Michał jak się zdaje, każę sobie opowiadać wypadki, zaszłe na placu boju, — rzekł kanclerz.
— Powiadają, że Sobieski cudem uniknął niewoli i śmierci, — mówiła Jagiellona dalej, — ma on anioła opiekuńczego...
Z obrazu, który, jak się zdawało, zasłaniał drzwi ukryte w obiciu, ukazała się głowa okryta kapturem mniszym, ale znikła natychmiast.
— Anioła opiekuńczego? — zapytał kanclerz.
— Więc nie wiecie o tem panowie?... Anioł ten, prawda jest z ciała i kości, — mówiła Jagiellona, — zapom nieliście o ślepej niewolnicy?
— Widziałem kiedyś tę ślepą niewolnicę na zamku w Warszawie, — odpowiedział kanclerz.
Hetman polny litewski stał ze skrzyżowanemi na piersiach rękami i nie spuszczał wzroku z Sobieskiego, który w sali tronowej zajął miejsce obok króla i królowej i zdawał im sprawę z przebiegu kampanii.
— Ta ślepa niewolnica jest aniołem opiekuńczym Sobieskiego, — mówiła dalej Jagiellona, — i ona teraz miała go ocalić z niebezpieczeństwa! Chodzi ona za nim wszędzie, jak wierny pies. Można ją zamknąć, wydobędzie się i pospieszy za swoim panem, którego zdaje się kochać namiętnie.
Hetman polny litewski zwrócił się do Jagiellony.
Drzwi zasłonięte obrazem poruszy ły się znów pocichu, tak, że tylko mały otwór pozostał.
— A zatem ślepa niewolnica jest rywalką wdowy po Zamojskim? — zapytał młodszy Pac, — gdzież ona jest? Chciałbym jej powiedzieć, że jej pan kocha piękną Maryę!
— Dziś do tej chwili bardzo mało rozmawiali z sobą, — wtrącił się kanclerz do rozmowy.
— Hetman litewski ma słuszność, — rzekła Jagiellona, — ślepa niewolnica znienawidzi rywalkę i raczej zabije swego pana, niżby miała dozwolić, żeby się rzucił w objęcia innej.
— Gdyby tylko nie była ślepą! — zauważył hetman polny litewski, — ale gdzież ona jest?
— Niezawodnie przybyła tutaj za swym panem, albo przybędzie jutro, bo nie zawsze może wydążyć!
— Eh!... jutro?... Jutro zapóźno! — szepnął hetman polny.
Oczy Jagiellony błysnęły... widać było tryumf w jej spojrzeniu... pojęła z tych słów, że ten, który je wymówił, nie był w stanie panować nad swoją zawiścią.
— Biada mu jeżeli się z nim spotkam, — zgrzytnął zębami Pac, ściska-