Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.1.djvu/218

Ta strona została uwierzytelniona.
112
JAN KASPROWICZ

Tak ta kobieta, dotąd w kabłąk zgięta,
Wystrzeli w górę, chwiejąc głową tylko,
Cięższą tem ziarnem, tej rozpaczy chwilką —
A żarem płoną jej lica —
Jak ta nieścięta
Jeszcze pszenica...

»Weź ty swe kłosy!...
Pójdźma, kobiety!... Ale tobie rosy,
Wyżrą te ślepie, paniczu!... paniczu?!...
Ty psie plugawy!... bij! bij! grzbiet ten stary,
Aż po obliczu
Spłyną mi wary
Od onej w krzyżach boleści. . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .«