Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.6.djvu/023

Ta strona została uwierzytelniona.

Ta łagodność jego, stosowana w odpowiedniej godzinie, sprawiała, że równie bohaterski i w odpowiedniej godzinie równie łagodny pułkownik dał go pod wierzch swej niedawno zaślubionej żonie, jak wiadomo, bogatej córce właściciela kantoru wymiany b. p. sir Izaaka Hanfstaengla.
Dosiadała go pani pułkownikowa i o jutrzni, po snach niespokojnych, pędziła ku parkom, ranną zlanym rosą, gdzie woda w szerokiem srebrzy się korycie, gdzie —
Żołnierze Jej Królewskiej Mości guziki mają błyszczące —
trawa jako aksamit ściele się pod stopy zabłąkanego wędrowca; gdzie —
Żołnierze Jej Królewskiej Mości guziki mają błyszczące —
potężne konary dębów tajemniczym szepcą pogwarem pieśń o nieskończoności.
Uwiązany do odwiecznego pnia ogryzał krzak berberysu, a subtelna jeźdźczyni wczytywała się w »Dziewicę jeziora«.
Ale niestety! Znikome jest szczęście ludzkie, a jeszcze znikomsze byłoby szczęście końskie, gdyby nie cudotwórczy postęp, który dla wyprostowania złamanych duchów stworzył tę instytucyę.
Błogosławionej pamięci sir Izaak Hanfstaengl pofałszował weksle i umarł z zgryzoty —
Tragedya chodzi po świecie z zakwefionem obliczem —
Żołnierze Jej Królewskiej Mości guziki mają błyszczące —
Pułkownik, który według zasługi powinien był zostać księciem Johannisburgu lub wicekrólem Indyi, zgrał się na giełdzie i ogłosił bankructwo.
Bohaterskiemu koniowi oderwano podkowy i stopiono je na złoto, a gdy zabrakło owsa, oddali go za bezcen — wychudły był i melancholijny — pod biczysko pospolitego rozwoziciela jarzyn.
I tum go odkrył.