Zjaw się przedemną, o Chryste!
pokaż mi swoje męczarnie,
nim za mój ropny występek
wieczna mnie noc ogarnie.
Szłam-ci przez piaski pustyni,
przez wielkie płynęłam morze,
szukając, gdzie mi się spełni
Twe miłosierdzie boże.
I oto jestem przy Tobie,
Twe słodkie całuję rany,
ciernie wyciągam Ci z Głowy,
o Ty mój Jezu kochany!
Wspaniały stół mi gotujesz —
niema nad ucztę Boleści!
Jeszcze się przy Twym boku
biedna ma dusza zmieści!
Lice mi gładzisz swą ręką,
przebaczeń szepcesz wyrazy,
a łzy mi gorące cieką
na Twoje stopy bez skazy.
Przed Tobą padam cała
i płaczę i płaczę i płaczę,
nogi-ć włosami obcieram
za Grzechu życie tułacze.
Czemu Go krzyżujecie?
On mi przebaczył winę,
sprawił mi ucztę Cierpienia,
niech ja za Niego zginę!
Dobrze!... ostrzejszym gwoździem
kłujcie mi rany w ręce...
Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.6.djvu/253
Ta strona została uwierzytelniona.