Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.1 052.jpeg

Ta strona została przepisana.

przepuść im teraz W. M. etc. — te są słowa jego. Oględował się na to, że złość ludzka każdemu złemu jest wrodzona; a dobremu i najgorsza rzecz nie zawadzi, mając zwłaszcza przykłady inszych ludzi godnych, którzy rzeczy bezpieczniejsze na świat wydawali, za któremi przedsię u ludzi prze insze zacniejsze sprawy to sobie jednali, że ich przez to nie potępiali. Co iż u mądrych miejsce miało, nie wiem przeczby i te, chociaż fraszki, przy drugich uść nie miały, obejźrzawszy się, zwłaszcza na lata te, w które to pisał, nie w które to wydał, — a osobliwie i na to, że przy statku czasem żarty być muszą. Ale puściwszy na wolą i zdanie każdego, gdyż oraz dogodzić wszytkim trudno, gdzieby się kto wszytkiemi fraszkami bawić nie chciał, otóż teraz mieć będzie insze rzeczy ku tym, co już przed laty wyszły. Są Phaenomena,Musae, jest Monomachia Parisowa z Menelausem, jest Dziewosłąb, jest Broda,Pieśni, są rzeczy inne, z których z osobna każde, mem zdaniem, dodadzą dosyć uciesznej każdemu zabawy. Co, gdzieby się komu nie podobało, mem zdaniem człowiekiemby nie był. Te tedy rzeczy takowe, M. Panie, jakom wyższej[1] pomienił, iż za żywota Pana Kochanowskiego, jako autora tych rzeczy, na świat wyniść wszytki nie mogły, teraz Jej Mość Pani Dorota Kochanowska, żałosna po swym Panie Małżonka, wiedząc o tem, że sam nieboszczyk ze mną o tem stanowił, a że to wola jego była, zebrawszy część jego rzeczy pisanych, i tych, co już w druku przedtem były, do mych rąk je posłała, abym jedne przy drugich, wszytkie, któ-

  1. wyżej.