Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.1 053.jpeg

Ta strona została przepisana.

re wydać się godziły, kosztem swoim na świat wydał. Ja tedy, wziąwszy przedsię człowieka tak wielkiego, i rzeczy jego żadnym wiekiem niezrównane, niechcąc, aby tak goło na świat wyszły, czego nie tylko wszytkie wespół złożone, ale snadź każdy wiersz jego z osobna dobrze godzien, ważyłem się tego W. M. je przypisać i ofiarować; jakoż przypisuję, ofiaruję, i pod imieniem W. M. mego M. Pana do wiadomości ludzkiej podaję. Naprzód dla tego, aby tej śmierci było się czem w gardle oprzeć, i żeby człowieka tak wielkiego w ziemię ze wszytkiem nie grzebła, ale owszem jedynemu postumowi,[1] którego oczy jego nie widziały, powinnym jego i potomnym wzór i pamięć zostawiła. Powtóre dla tego, aby te wszytkie pisma polskie jego, jedne przy drugich znieść się mogły w dom W. M., z którego nie tylko on sam, tak jako to na wielu miejscach wyznawa, wielkie łaski i znaczne dobrodziejstwa odnosił, ale też i ja. Po trzecie, żem tego pewien, jako u inszych Książąt, Panów i osób zacnych, a osobliwie u Jego Książęcej Mości, Jego M. Księdza Biskupa Krakowskiego, Miłościwego Pana stryja W. M. był wzięty, że też i u osoby W. M. nie był podlejszy, owszem, jako się wszyscy w rzeczach pisania jego kochali, że też i u osoby W. M. miejsce mieć będą. Po czwarte, abym dogodzić mógł częścią tym, którzy pragnęli, aby wszytki rzeczy jego na świat wydane były; częścią też tym, którzyby się radzi przypatrzyli

  1. w późniejszych wydaniach Januszowski opuszcza tę wzmiankę o synie poety pogrobowym (postumie), który wkrótce umarł.