Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.1 068.jpeg

Ta strona została skorygowana.

Sądy milczą i prawa; a czem się chłubicie,
Onę tak piękną wolność niebacznie tracicie.
Bo w tym nierządzie chudzi[1] u pana w niewoli,
A w jednem prawie siedząc, okrutnie to boli.
A o nieprzyjacieiach swoich co trzymacie,
Których tak wiełe wokół, ile sąsiad[2] macie?
Myślą o dobrem waszem, a patrzą pogody,[3]
Jakoby was pozbawić do końca świebody?
A otuchę im czyni nie siła, nie zbroja,
Ale tylko niezgoda sławna, Polsko, twoja.
Niech się miasto otoczy trojakimi wały,
Trojakimi przekopy i mocnemi działy:
Kiedy przyjdzie niezgoda, uniżą się mury,
I wnidzie nieprzyjaciel, nie szukając dziury.
Jakiego państwa za swą dzielnością był dostał,
Królewic Macedoński i jako mu sprostał?
Gdy przyszło na potomki, wnet się powadzili
I w tem zacne królestwo marnie spustoszyli.
A Rzym, którego pożyć[4] nie mógł Pyrrhus mężny,
Nie mógł chytry Hannibal, ani król potężny,
Antiochus, nie mogli śmieli Francuzowie,
Niemcy nieuśmierzeni, gwałtowni Cymbrowie,
Upadł prze dwu niezgody, jedno, że równego
Jeden cierpieć nie umiał, a drugi wyższego.
Ale czemu tak dawne dzieje wspominamy?
Aza świeżych przypadków w Grecyjej nie mamy?
Gdzie Turek one wszytkie niezgodne książęta
Po jednemu pozbierał, jakoby kurczęta?

  1. słabsi, biedniejsi.
  2. sąsiadów.
  3. sposobności.
  4. pokonać.