Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.1 070.jpeg

Ta strona została skorygowana.

Więc teraz wszyscy każą, a żaden nie słucha.
Spytajże, skąd apostoł? — Duch, pry,[1] gdzie chce dmucha.
A rycerskie rzemięsło, którym Polska stała,
Tak, że się nieprzyjaciół swych nigdy nie bała,
Staniało między ludźmi: zbroje zardzewiały,
Drzewa prochem przypadły,[2] tarcze popleśniały,
Wszytkie granice puste, a Tatarzyn bierze,
Kiedy się wy nalepiej wzgadacie o wierze.
Ale uczyńcie aby ten porządek lichy,
Wy każecie, wyprawcież na Podole mnichy.
A cóż kiedy źle każą? To sąd nie mej głowy,
A boję się, ani twej; prózne nasze mowy.
Kościół to musi sądzić, który jako żywo,
Uznawał, co w tej mierze prosto, a co krzywo.
Na tej twardej opoce rozbił się Arius,
Marcyon, Samosaten,[3] Manech,[4] Nestorius[5]
I wszyscy, którzykolwiek wnieśli co nowego,
Targając świętą zgodę Kościoła Pańskiego.
Oto teraz w Trydencie biskupi zasiedli,
Aby lud roztargniony ku zgodzie przywiedli;
Tam się stawcie wy wszyscy, którzy powiadacie,
Że u siebie naukę gruntowniejszą macie.
Tam się stawcie, jeśli nie rozterku pragniecie,
Ale tylko dla Pańskiej chwały spór wiedziecie.
A wy tymczasem bądźcie, Polacy, cierpliwi,
Aż się jawnie pokaże, gdzie prawi, gdzie krzywi.

  1. mówi.
  2. oszczepy (drzewa) pokryły się pyłem.
  3. Paweł z Samosatu.
  4. Manes.
  5. założyciele sekty religijnej.