Ta strona została przepisana.
albo Dziki Mąż
Jana Kochanowskiego.
Zygmuntowi Augustowi Królowi
Panie mój! (to nawiętszy tytuł u swobodnych),
Nie mogę mieć na ten czas darów tobie godnych;
Ale jako nie żawżdy wołem złotorogim,
Czasem Boga błagamy kadzidłem ubogim:
Tym przykładem racz i ty moję tę kwapioną
Pracą za wdzięczne przyjąć, a swą przyrodzoną
Ludzkość okazać przeciw tej leśnej potworze,
Która się tu śmie stawić na twym pańskim dworze.
Płocha twarz (baczę to sam) i śmieszna postawa,
Więc nie wiem, jaka przytem będzie i rozprawa.
Nie podobają mu się nasze obyczaje,
Gani rząd i postępki, jedno iż nie łaje.
Przypomina wiek dawny, a jeśli nie plecie,
Starszego, jako żywo, nie było na świecie.
Ale już mię sam[1] rogiem po grzbiecie zajmuje,
Teszno go,[2] że swej rzeczy dawno nie sprawuje.