Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.1 151.jpeg

Ta strona została przepisana.

Na obu wprawdzie patrzyła łaskawie,
Ale co wiedzieć, komu serce prawie?[1]
Wywiedziawszy się, na czem gra stanęła,
Jednę za rękę panią starą wzięła
I przyszła prosto przez tajemne gmachy
Na te drzwi, kędy zostawiono szachy.
Stróże poczują, poznawszy po mowie,
Puścili razem obie białegłowie.[2]
Panna się zaraz do szachów rzuciła,
Więc pilnie pyta, gdzieby czyja była.
Pojźrzy na czarną, gorzej być nie może:
Do[3] pierwszego szcia biała ją przemoże.
Jedno, że czarnej przyjdzie naprzód chodzić,
Snadźby jej jeszcze nieco mógł pogodzić.[4]
I rzecze: Dobry Rycerz jest od zwady,
Popu też nieźle zachować od rady
Dać za miłego wdzięczną rzecz nie szkodzi,
Piechota przedsię, jako żywo chodzi.
Obróci Rochu na Króla rogami,
Sama wynidzie zalawszy się łzami.
Fiedor już dawno zwątpił o Królewnie,
A Borzuj mniema, że już wygrał pewnie;
Ten prosi Boga, by rychlej świtało,
Ów raczej, żeby nocy przybywało.
W swą miarę przedsię zeszła noc, a potem
Świat się rozświecił wszytek słońcem złotem.

  1. prawdziwie sprzyja.
  2. liczba podwójna.
  3. dziś: od.
  4. możnaby jej jeszcze pomódz.