Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.1 154.jpeg

Ta strona została przepisana.

Kogo fortuna srogim nie pobiła,
Tego łaskawem okiem nie zmamiła;
A kto się barzo rozbuja w pogodę,[1]
Ten zasię skrzydła powiesi w przygodę.[2]
Niechże już idzie, a ty patrzaj pilnie:
Mam za to,[3] żeś się radował omylnie.
A niechaj nie mam za wygraną ktemu,
Jeśli trzecim szciem met nie będzie twemu.
Król zatem do nich bliżej się przysiędzie,
Wszyscy czekają, co nakoniec będzie.
Uderzą w larmę;[4] a Roch jednym skokiem
Usiadł Królowi tuż pod samym bokiem.
Co czynisz, głupi? mierzi cię ta trocha?
Chcesz darmo stracić tak wdzięcznego Rocha?
Tu próżno szukać jakiej inszej rady,
Przyjdzie do końca z Rochem patrzyć zwady;
Folgować darmo, bo tak Króla dusi,
Że mu rad nierad, Król wziąć gardło musi.
W tem drab przyskoczy, Król ustąpi kroku,
Przypadłszy drugi poimał gi[5] z boku.
To było tej gry sławnej dokonanie,
Prawie nad wszytkich ludzi domniemanie.
Tamże zarazem po Pannę posłano,
Którą za żonę Fiedorowi dano.

  1. w chwilę szczęśliwą.
  2. opuści skrzydła w nieszczęściu.
  3. sądzę.
  4. larma i larmo — hasło do boju, bicie na trwogę.
  5. biernik od zaimka ji, ja, je (dziś: go).