Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.1 181.jpeg

Ta strona została skorygowana.

Nigdy ona po ranu karmie[1] nie wspomniała,
Aż pierwej Bogu swoje modlitwy oddała.
Nie poszla spać, aż pierwej matkę pozdrowiła,
I zdrowie rodziców swych Bogu poruczyła.
Zawżdy przeciwko[2] ojcu wszytki przebyć progi,
Zawżdy się uradować i przywitać z drogi,
Każdej roboty pomódz, do każdej posługi
Uprzedzić było wszytki rodziców swych sługi.
A to tak w małym wieku sobie poczynała,
Że więcej nad trzydzieści miesięcy nie miała.
Tak wiele cnót jej młodość i takich dzielności
Nie mogła znieść, upadła od swejże[3] bujności,
Żniwa nie doczekawszy. Kłosie mój jedyny,
Jeszcześ mi się był nie zstał[4], a ja twej godziny
Nie czekając, znowu cię w smutną ziemię sieję,
Ale pospołu z tobą grzebę i nadzieję.
Bo już nigdy nie wznidziesz, ani przed mojema
Wiekom wiecznie zakwitniesz smutnemi oczema.[5]


TREN XIII.

Moja wdzięczna Orszulo, bodaj ty mnie była
Albo nie umierała, lub się nie rodziła.
Małe pociechy płacę wielkim żalem swoim
Za tem nieodpowiednym pożegnaniem twoim.
Omyliłaś mię, jako nocny sen znikomy,
Który wielkością złota cieszy zmysł łakomy,

  1. dopełniacz od karmia = pokarm, jedzenie.
  2. na spotkanie ojca.
  3. w wyd. z r. 1585: swej.
  4. nie dojrzał.
  5. mojema oczema — narzędn. liczby podwójnej.