Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.1 238.jpeg

Ta strona została skorygowana.

Tak na świecie niemasz nic własnego nikomu:
Dziś to moje, a jutro będzie w inszym domu,
A potem jeszcze w inszym, i w drugim i w trzecim,
A my jako suchy list na dół z drzewa lecim.
Dłużej cię bawić, królu nasz, nam się nie zdało:
Podobno i to, albo bez podobno mało[1]
Co grzeczy; ale w lesie nie uczą wymowy,
Prostemi tu swe rzeczy odprawujem słowy.
Ani my w mieście, ani na sejmiech bywamy,
Ani tam krasnych onych mowców twych słuchamy;
W lesiech lata swe trawiem z fauny rogatemi,
Co wy podobno mężmi zowiecie dzikiemi.
Tam albo więńce wijem, albo tańcujemy,
Trafi się, że z Dyaną czasem polujemy;
To są nasze zabawy, póki topór ostry
W modrzewiu nie namaca dusze której siostry.[2]







  1. to, co śpiewamy, jest może nie bardzo, a nawet napewno niestosowne.
  2. Dryady (siedliskiem Dryad były drzewa).