Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.1 245.jpeg

Ta strona została przepisana.

Nieprzyjaciele główne mieczem okrócili[1]
I krzywd swoich nad nimi znacznie się pomścili;
Którzy, z płodnej Syryjej niedawno wygnani
Będąc, przeciw poganom na pomoc wezwani
Od pogranicznych książąt narodu polskiego,
Nie pomniąc dobrodziejstwa, dopiero wziętego,
Obrócili swe groty nad ludzkie nadzieje,
Nie na pogany, ale na swe dobrodzieje,
Psów przykładem wyrodnych, którzy z wilki mają
Dobry pokój, a stado zwierzone drapają.
Ale to wszytko na ich głowę się wróciło.
A ja, tego niechając, co przed laty było,
Dzień dzisiejszy poświęcić myślę rymem swoim
Za zdarzeniem,[2] o piękna Melpomeno, twoim.
A już więc syn książęcy upadł na kolana
I wyznał[3] swe poddaństwo i zwierzchnego pana,
Obiecując na swą cześć ktemu się znać[4] wiecznie,
A wiarę panu swemu zachować statecznie.
Zatem mu jest do ręku proporzec podany,
Kosztownemi farbami wszytek malowany,
Wielki, świetny, ozdobny, jaki za lat dawnych
W żadnym szyku nie był znan, ani w bitwach sławnych.
Ten, jako skoro z drzewa swego był spuszczony,
A potem wzgórę na wiatr wolny wyniesiony,
Okazały się na nim rozliczne narody
Króle, wojska, hetmani, rzeki, miasta, grody.

  1. poskromili.
  2. za łaską.
  3. uznał.
  4. poczuwać się.