Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.1 280.jpeg

Ta strona została przepisana.

I jednego; pospólstwa moc pomordowali,
Tobie znacznego tylko więźnia zachowali.
Stamtądeś na Zukopę przyszedł, a stronami
I ogniem kraj moskiewski niszczał i szablami.
Dalej idąc, na Rzowskim rubieżu namioty,
I twoje spracowane odpoczęły roty.
Drugiego dnia w Rożnowie, kędy Mikulina
Cerkiew stoi, a pod nię bystra płynie Dźwina.
Od tego miejsca we trzech milach tylko zdroje,
Z których dwie wielkie rzece[1] biorą tryby[2] swoje,
Dźwina, i można Wołha: owa ku Gdańskiemu,
A ta zasię ku morzu płynąc Chwaleńskiemu.
W temeś miejscu kilka dni leżał, rozsyłając
Szpiegi, a ze wszystkich stron języka dostając.
Potemeś wojsko ruszył, i uszedł dwie mili
Do Dubna, tamże przed się dwu więźniu[3] stawili
Litewscy Tatarowie, i Kozacy śmieli
Z Toropieckimi strzelcy, na tenże dzień mieli
Potrzebę nie beze krwie: ciż plac otrzymali,
I z tej liczby niemało więźniow nawiązali.
Szmaiła też przypomnię, który Tatarzyna
Sześniaka, i drugiego bojarskiego syna
Tamże przywiódł do ciebie; przy tem stanowisku,
Na brzegu prędkiej Dźwiny, cerkiew była blisku,
Witułtowych rąk pamięć; w gaju zaś sosnowym
Zdrój możny bije, który także Witułtowym
Kluczem po dziś dzień zową. Z tego tam noclegu
Wyprawiłeś, Hetmanie, dwu świadomych szpiegu:

  1. liczba podwójna.
  2. bieg.
  3. liczba podwójna.