Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.1 290.jpeg

Ta strona została skorygowana.

Pieśni, tańce i biesiady,
Schadzają się do nich rady.[1]
Statek tych czasów nie płaci,
Pracą człowiek próżno traci.
Przy fraszkach mi wżdy naleją,
A to wniwecz, co się śmieją.[2]



O ŻYWOCIE LUDZKIM.


Fraszki to wszytko, cokolwiek myślimy,
Fraszki to wszytko, cokolwiek czynimy;
Niemasz na świecie żadnej pewnej rzeczy,
Próżno tu człowiek ma co mieć na pieczy:
Zacność, uroda, moc, pieniądze, sława
Wszytko to minie, jako polna trawa;
Naśmiawszy się nam i naszym porządkom,
Wemkną nas w mieszek, jako czynią łądkom.[3]



Z ANAKREONTA.


Ja chcę śpiewać krwawe boje,
Łuki, strzały, miecze, zbroje:
Moja lutnia Kupidyna,
Pięknej Afrodyty syna.
Jużem był porwał bardony[4]
I nawiązał nowe strony:

  1. rade.
  2. za nic to mam, że się śmieją.
  3. lalkom (po przedstawieniu w szopce chowanym w mieszek.
  4. lutnię.