Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.1 302.jpeg

Ta strona została skorygowana.
NA PODUSZKĘ.


Szlachetne płótno, na którem leżało
Owo tak piękne w oczu moich ciało,
Przecz tego smutny u fortuny sobie
Zjednać nie mogę, aby głowie obie
Pospołu na twym wdzięcznym mchu leżały
A zabopólnych rozmów używały?
Więcej nie śmiem rzec, bo i tak się boję,
Że z tych słów zazdrość myśl rozumie moję.



NA FRASOWNEGO.


Nie frasuj się na sługi, żeć się pożarli;
Trzeźwi słudzy z trzeźwymi pany pomarli.



NA STRYJA.


Nie bądź mi stryjem, Rzymianie mawiali,
Kiedy się komu karać nie dawali.
Bądź ty mnie stryjem przedsię po staremu,
Jeno nic nie bierz synowcowi swemu.



NA ŚWIĘTEGO OJCA.[1]


Świętym cię zwać nie mogę: ojcem się nie wstydzę
Kiedy, wielki kapłanie, syny twoje widzę.



DO MIKOŁAJA MIELECKIEGO.


Nie dar jaki kosztowny, ale co przemogę,
Dam ci parę wierszyków, Mielecki, na drogę:

  1. przekład łacińskiego wiersza Dudycza.