Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.1 336.jpeg

Ta strona została przepisana.

Żaden się z tobą nie będzie radował;
Sam sobie będziesz w komorze smakował.
Co ludzi widzisz, wszytko podejźrzani,
W oczy cię chwali, a na stronie gani.
Nie słyszysz prawdy, nie słyszysz przestrogi,
Być wierę miały urość na łbie rogi.
Uchowaj Boże takiego żywota,
Daj raczej miłość, a chocia mniej złota.



DO DOKTORA.


Nie trzeba mi się wiele dowiadować,
Kędy ty chodzisz, doktorze, miłować,
Bo która z tobą w wieczór pobłaznuje,
Każda nazajutrz piżmem zalatuje.



Z GRECKIEGO[1].


Ani w młodej rozkoszy, ani w starej, widzę;
Owej prosto żałuję, a tej się zaś wstydzę.
Złe niedoszłe, ale też złe przestałe grona,
Nalepsze, gdy doźrzeją; także też i żona.



OFIARA[2].


Ten pas Greta, podstarzawszy sobie,
Poświęciła, można Wenus, tobie.
Tomku złoty, twoja wie kaleta,
Skąd dostała tego pasa Greta.



  1. przekład z Antol. greckiej (wiersz Onesta).
  2. przekład z Antol. greckiej (wiersz Simonidesa z Keos).