Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.1 387.jpeg

Ta strona została przepisana.
DO KAZNODZIEJE.


Za twem długiem kazaniem[1], księże kaznodzieja
Gody chciał mieć gospodarz, ale go nadzieja
Omyliła, bo obiad nie chciał pojąć żony[2];
Owa wieczerza przedsię i obiad zjedzony.



DO GOSPODARZA.


Nie bądź gościem u siebie, wiedz, co się w cię wleje,
Wedle tegoż swe sprawy miarkuj i nadzieje.



EPIT. GRZEG. PODLODOWSK. ST. RAD.


By wedla cnót i godności
Grzebiono umarłych kości,
Przyszłoby dziś leżeć tobie
W złotym, Podlodowski, grobie.
Teraz cię licha mogiła
Znacznego męża przykryła,
Ale sława sięga nieba;
Nie z grobu cię sądzić trzeba.



DO WACŁAWA OSTROROGA.


Prózno przeć:[3] upiłem się; winem? czyli rymy?
Jeśli winem, subtelne tego wina dymy[4].

  1. po twem długiem kazaniu.
  2. t. j. nie chciał połączyć się z wieczerzą, aby być z nią razem zjedzony.
  3. przeczyć.
  4. zapachy.